poniedziałek, 2 marca 2015

Rozdział 18 część 1

You left me drown in the tears of memory

Siedziałem na kanapie. nerwowo wyczekując Briana. Co jakiś czas spoglądałem na dużą walizkę leżącą obok moich stóp, która ledwie się domknęła. Wspólne spędzenie ostatnich dni lata we Francji było jego pomysłem, ale ta inicjatywa od razu mi się spodobała.
-Cześć Lou- przywitał mnie chłopak składając ciepły pocałunek na moich ustach.
Uśmiechnąłem się do Briana i podnosząc ciężką walizkę z ziemi, poszliśmy w stronę samochodu.
-Wszystko ok? Jeśli nie chcesz jechać, wystarczy, że powiesz- powiedział gdy zmierzaliśmy w stronę lotniska.
-Chcę jechać tam z tobą- odpowiedziałem kładąc rękę na jego kolanie.
-Lou... ja prowadzę- zaśmiał się i zawadiacko przegryzł dolną wargę.
W samochodzie leciała muzyka, ale nie dostrzegałem jej, dopóki nie usłyszałem pierwszych dźwięków następnej piosenki. W jednej chwili przed oczami znowu miałem obraz Harry'ego delikatnie pieszczącego moją szyję podczas naszej wspólnej nocy. To była ta piosenka. Szybkim ruchem wyłączyłem radio, starając się uciec od wspomnień, ale na próżno. Gdy przyłożyłem twarz do chłodnej szyby, znowu niemal czułem zapach Harry'ego. Jego oczy głęboko zaglądające w moje, znowu nawiedzały moją głowę. Tak bardzo zatraciłem się w myśleniu o nim, że niespodziewanie szybko znaleźliśmy się na parkingu przed lotniskiem. Wysiadłem z auta i pomogłem Brianowi wyjąć nasze bagaże.
-Idź do środka, ja się tym zajmę- powiedział, a ja przytakując głową wszedłem do dużego holu, w którym gromadziła się masa ludzi. Zarzuciłem kaptur na głowę i przepychając się przez tłum, dostrzegłem chłopaka. Niemal od razu byłem pewny że to Harry. Pomimo że to było irracjonalne, pobiegłem w jego stronę. Stał w kolejce po bilet. Miał na sobie jak zwykle, obcisłe czarne spodnie i luźny tshirt. Ludzie głosili pod nosem niemiłe komentarze w moją stronę, gdy coraz szybciej przepychałem się przez tłum.
-Harry!- krzyknąłem piskliwym głosem, ledwo łapiąc oddech.
Chłopak momentalnie odwrócił się w moją stronę. To był on. Jego loki niedbale spadały na jego czoło, a oczy zaszkliły się gdy mnie dostrzegł. Stanąłem jak osłupiały naprzeciw niego. Wielokrotnie wyobrażałem sobie nasze spotkanie, ale nigdy nie pomyślałem, że nie będę mógł wymówić nawet słowa.
-Louis...- powiedział, a jego głos świdrował w mojej głowie.
Serce kołatało mi jak oszalałe, a świadomość, że stoi tak blisko mnie, nie pozwoliła mi na racjonalne myślenie. Harry zrobił krok w moją stronę, ale zatrzymał się, gdy dzieliły nas centymetry.
Byłem zmieszany. Codziennie wyobrażałem sobie, że pewnego dnia, przytulę go do siebie jak najmocniej i już nigdy nie pozwolę odejść, ale to co czułem teraz, przypominało raczej złość. Złość, że opuścił mnie i bez słowa wyjaśnienia zostawił na tak długo.
-Louis, przepraszam- powiedział, a moje serce ponownie zaczęło rozsypywać się na małe kawałki. Czułem jak do moich oczu napływają łzy, ale całą siłą woli powstrzymałem się od płaczu.
-Przepraszam? To wszystko, co masz mi do powiedzenia?!- krzyknąłem.
Spodziewałem się wyjaśnień, albo chociaż paru słów usprawiedliwiających jego zachowanie, ale na pewno nie spodziewałem się tego, że chłopak rzuci niewielką torbę, którą trzymał w lewej ręce i przytuli mnie do siebie. Czułem jego serce przy swoim, a jego oddech był nierównomierny. Siła z jaką mnie przytulał spowodowała, że cała złość wypłynęła ze mnie, razem ze łzami, które zaczęły ciurkiem spływać po moich policzkach. Nie wiem jak długo trwaliśmy w uścisku, ale nie myślałem o niczym innym, jak o tym, że w końcu mam go przy sobie.

1 komentarz: