sobota, 10 stycznia 2015

Rozdział 11

I can't sleep without your breathing
And I can't breathe each time you're leaving

Przed moimi oczami ukazał się rozmazany obraz chłopaka w ciemnych lokach i jego zaszklone zielone oczy. Klęczał przede mną trzymając mnie za ramiona, a mi przez chwilę wydawało się, że śnię. Ale jego przyśpieszony oddech i słowa wypowiadane w moim kierunku wskazywały, że jestem na jawie. Otworzyłem szerzej oczy, a Harry przytulił mnie do siebie tak delikatnie, jakbym był z porcelany.
-Louis, co się stało?- zapytał pomagając mi wstać. Zachwiałem się lekko na nogach, gdy wolnym krokiem zbliżaliśmy się do jego mieszkania.
-Nic takiego- odpowiedziałem nie mogąc spojrzeć mu w oczy. Zdjąłem kurtkę, kładąc ją na kanapie i próbując zmienić temat, ale mina Harry'ego wskazywała, że nie odpuści. Spojrzał na mnie wyczekującym wzrokiem, a ja zacząłem zbierać myśli, żeby wymyślić jakieś wiarygodne wytłumaczenie.
-To tylko...- zacząłem, ale chłopak wszedł mi w słowo.
-To tylko Nick- powiedział, a ja spojrzałem na niego przerażonym wzrokiem. Chciałem zapytać skąd wiedział, ale Harry złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie, abym usiadł obok niego na kanapie.
-Jak się czujesz?- zapytał składając na mojej dłoni lekki pocałunek. Znieruchomiałem na moment, gdy tylko jego wargi dotknęły mojej skóry.
-Dobrze- odpowiedziałem zgodnie z prawdą i uśmiechnąłem się do Harry'ego. Jego oczy nadal były lekko zaszklone, a włosy przytrzymywała ciemna bandamka tak, żeby nie opadały mu na czoło.
Gdy poszedł do kuchni po coś do picia, zastanawiałem się, czy nadal jest zły o Eleanor. Wstałem i podszedłem niepewnie w stronę chłopaka, a gdy owinąłem swoje dłonie wokół jego talii, odwzajemnił mój uścisk. Przejechał dłonią po moim obojczyku, powoli kierując ją w stronę szyi. Nagle wzrok chłopaka zatrzymał się na zaczerwienionym punkcie na mojej skórze.
-Co to jest?- zapytał, a jego głos brzmiał całkiem obco. Niemal czułem jak bardzo jest zdenerwowany, nawet wtedy, gdy starałem się na niego nie patrzeć.
-Zabiję go- powiedział kierując się szybkim krokiem w stronę korytarza. Moje oczy zaszkliły się łzami, gdy słyszałem jak zasuwa suwak kurtki. Bałem się tego, co może za chwilę się stać.
-Harry!- krzyknąłem, a mój głos załamał się w połowie jego imienia. Podbiegłem do niego, a on patrzył na mnie z pomieszaną troską i zdenerwowaniem. Stanąłem na palcach i zarzuciłem mu ręce na szyję, nie przejmując się, że zachowałem się, jak małe dziecko. Wiedziałem, że muszę go w jakiś sposób zatrzymać. Chwyciłem jego twarz w dłonie i złożyłem na jego ustach delikatny pocałunek.
-Proszę...- wyszeptałem patrząc w zieleń jego oczu. Harry położył dłonie po obu stronach moich bioder, a ja zacząłem powoli rozpinać jego kurtkę. Gdy ta wylądowała na drewnianej podłodze w przedpokoju, od razu złączyliśmy nasze usta. Pocałunek był tak namiętny, że niemal nie mogłem złapać oddechu. Czułem jak Harry w uścisku odrywa mnie od ziemi, a chwilę potem znaleźliśmy się z powrotem w jego kuchni. Jego ręka znalazła się pod materiałem mojej koszulki, a ja westchnąłem, gdy zniżała się coraz bardziej na dół. Umieściłem rękę w jego lokach, a on oparł mnie o blat kuchenny, zwinnym ruchem ręki zsuwając z niego jakieś papiery. Usiadłem na nim, a Harry stanął pomiędzy moimi nogami, ściągając jednocześnie swoją bluzę. Jego ruchy momentalnie zwolniły, a on zatrzymał się i pochylił nade mną przybliżając usta do mojego ucha.
-Kocham cię- powiedział, a moje ciało przeszedł dreszcz na dźwięk tego wyznania. Nie przyzwyczaiłem się jeszcze do tego, ale Harry powiedział to z taką pewnością i łatwością, że byłem pewny, co do szczerości tych słów.
-Ja ciebie też- wyszeptałem, a on zaczął składać delikatne pocałunki na moim policzku. Złapałem za jego koszulkę i ściągnąłem ją, kładąc na blacie obok siebie. Harry uśmiechnął się zawadiacko. Jego ręka znalazła się niebezpiecznie blisko mojego krocza, co spotkało się moimi cichymi pojękiwaniami. Wyprostowałem nogi, a on pomógł mi ściągnąć spodnie, które chwilę potem dołączyły do reszty ubrań na podłodze. Siedziałem przed nim w samej bieliźnie, podczas gdy on ciągle miał na sobie spodnie. Przyciągając go do siebie bliżej, złapałem za ich materiał, ale Harry złapał za moją rękę i pokiwał lekko głową. Przyłożył swoje czoło do mojego, starając się wyrównać oddech, a ja przejechałem paznokciami po jego ręce, dając mu znać, że nie mogę czekać. Brunet położył dłoń na wewnętrznej stronie moich ud, kreśląc delikatne wzorki na mojej rozgrzanej skórze.
Moje bokserki robiły się coraz bardziej ciasne, gdy jego ręka przypadkiem się o nie otarła. Odchyliłem lekko głowę do tyłu, opierając się na rękach, a on stanął tak blisko mnie, że czułem na sobie jego oddech. Zsunąłem się z blatu, stając równolegle z Harry'm. Jego wzrost znacznie przewyższał mój, ale stanąłem na palcach, kładąc rękę na jego plecach, a drugą bawiąc się jego włosami. Nagle poczułem wibracje w kieszeni jego spodni, ale obaj to zignorowaliśmy. Jego palce zaczęły bawić się gumką od moich bokserek, a moje zęby niekontrolowanie zaczęły przegryzać dolną wargę. Harry momentalnie pozbył się ostatniej części bielizny, którą miałem na sobie. Mruknąłem jego imię, a on powoli zaczął poruszać swoją ręką o moją długość, Nie potrafiłem się kontrolować i zacisnąłem rękę w jego włosach, a drugą trzymałem jego ramię. Oprzytomniałem, gdy ponownie usłyszałem dźwięk dzwonka w telefonie bruneta. Jednak Harry nie zaprzestał swoich ruchów, a jego usta oplotły mnie akurat wtedy, gdy doszedłem.
-Harry...- powiedziałem widząc twarz chłopaka przed sobą. Chwyciłem go za rękę i poprowadziłem w stronę łazienki, gdzie w mgnieniu oka byliśmy już pod pod prysznicem.
Gorący strumień lał się na nasze rozgrzane wcześniej ciała, a Harry wycisnął sobie na rękę trochę płynu do kąpieli, delikatnie wcierając go w moją skórę. Jego czułe ruchy przyprawiły mnie o rumieniec. Zdziwiłem się, gdy Harry ograniczył nasz kontakt jedynie do przytulania i krótkich pocałunków. Zawsze był wobec mnie zbyt opiekuńczy i wiem, że przejął się moim omdleniem. Ja również cały czas przejmowałem się Nickiem. Bałem się go, ale jeszcze bardziej bałem się, że stracę Harry'ego.
Wychodząc z pod prysznicu owinąłem sobie biodra ręcznikiem, po drodze spoglądając w lustro. Ciemna plama na mojej szyi cały czas dawała się we znaki niemiłosiernie piekąc. Harry stanął tuż za mną i jakby czytając mi w myślach, zaczął delikatnie dmuchać w podrażnione miejsce.
Spojrzałem na zegarek chłopaka leżący na umywalce i zdałem sobie sprawę, że jest już strasznie późno. Nie chciałem wracać do domu. Nie chciałem rozstawać się z Harry'm. Miałem ochotę przeleżeć wtulony w niego cały dzień, zwłaszcza, że jutro czekało mnie spotkanie z Eleanor.
-Mogę zostać na noc?- spytałem odwracając się w jego stronę
-Na każdą noc skarbie- odpowiedział, a ja poczułem ciarki pomimo, że moje ciało było rozgrzane
Uśmiechnąłem się do niego, a on zaprowadził mnie do swojej sypialni, gdzie przebrałem się w jego ubrania. Koszulka, którą mi wręczył, była trochę za duża. Przebrałem się w nią zaciągając się zapachem chłopaka i ułożyłem się wygodnie w jego łóżku, naciągając na siebie miękką kołdrę
-Więc jutro zaczyna się ta szopka z Eleanor- powiedział, starając się zachowywać spokojny ton głosu
Odpowiedziałem niepewnym skinieniem głowy, ale Harry nie wydawał się być już na mnie zły. Przytulił mnie do siebie, gdy leżeliśmy w łóżku tak, że jego dłonie oplatały moją talię. Nasze ciała były tak blisko siebie, jakby tworzyły całość. Już wtedy zdawałem sobie sprawę, że Harry jest większą połową naszej całości i że bez niego, nie byłoby też mnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz