czwartek, 11 grudnia 2014

Rozdział 2

We are made from broken parts

Can we stop this for a minute?
You know, I can tell that your heart isn't in it or wiht it- Harry skończył swoją solówkę w Over again i nadeszła kolej na mnie. Zmusiłem się, żeby na niego nie patrzeć i lekko przekręciłem głowę w stronę publiczności. Ta piosenka miała zakończyć naszą trasę koncertową po Ameryce i jeśli wszystko dobrze pójdzie to za 2 godziny będziemy już w samolocie do Londynu. Nie mogę się doczekać, kiedy wrócę do swojego niewielkiego drewnianego domku na obrzeżach miasta, z dala od miejskiego szumu i paparazzich.Czasami czuję się w nim samotny, ale mimo wszystko go uwielbiam. Głównie dlatego, że sam go zaprojektowałem i osobiście dopilnowałem każdego szczegółu. Dom jest idealny i gdybym tylko miał z kim go dzielić, byłbym najszczęśliwszym człowiekiem na świecie.
Nim się obejrzałem, lecieliśmy już do Wielkiej Brytanii. W samolocie siedziałem obok Niall'a i miałem całkiem dobry widok na śpiącego parę miejsc dalej Harry'ego. Był zwinięty na siedzeniu, leżał z podkurczonymi nogami i nawet nie wiem kiedy zacząłem się uśmiechać.
-Louis!- z zamyśleń wyrwał mnie głos Niall'a- Czy ty mnie w ogóle słuchasz?- spytał Irlandczyk z oburzoną miną. Odwróciłem wzrok od Harry'ego i spojrzałem na przyjaciela.
-Lou co się z Tobą dzieje?- zapytał z lekkim zakłopotaniem w głosie.
-Nic, jestem po prostu zmęczony- odpowiedziałem, a Niall kontynuował swoją mowę. Jego buzia nigdy się nie zamyka, ale za to go kocham. Potrafi poprawić mi humor w każdej sytuacji.
-Pamiętaj, że czeka nas jeszcze impreza z okazji zakończenia trasy- kompletnie o tym zapomniałem, moje plany na spokojny powrót do domu i odpoczęcie po kilkumiesięcznym wyjeździe będą musiały poczekać. Szczerze, nie mam ochoty na kolejną nieprzespaną noc wśród hałasów i głośnej muzyki, ale obiecałem, że przyjdę, więc nie mogę tego odwołać.
Rozsiadłem się wygodniej na siedzeniu i nawet nie wiem kiedy do mojej głowy zaczęły napływać wspomnienia. Myślałem o tym jak w lipcu 2010 roku, mama namówiła mnie na przesłuchanie do xfactor. Gdyby nie udało jej się wtedy mnie przekonać, pewnie nadal mieszkałbym w Doncaster, nigdy nie poznałbym chłopaków, nigdy nie poznałbym Harry'ego... Myślałem o tym, jak szybko wszystko się potoczyło, że właśnie skończyliśmy naszą drugą trasę koncertową, a przecież jeszcze niedawno siedziałem w aucie jadąc na przesłuchanie. Uśmiechnąłem się na wspomnienie tego, jak poznałem Harry'ego i jak połączyli nas w zespół.
Gdy wysiedliśmy z samolotu, od razu poczułem chłodne brytyjskie powietrze. Przecisnęliśmy się przez tłum ludzi do samochodu, który miał nas zawieźć pod klub, gdzie miała odbyć się impreza kończąca "Take me home".
Siedząc w samochodzie napisałem sms'a do mamy, że dotarłem już do Londynu, po czym sprawdziłem twittera. Dostałem pełno wiadomości od fanek, ale moją uwagę przykuło jedno zdjęcie. Od razu rozpoznałem chłopaka trzymającego w jednej ręce kieliszek z alkoholem, a drugą czule obejmującego wysokiego mężczyznę. To był Nick. Rzuciłem spojrzenie na Harry'ego i pierwszym co przyszło mi na myśl było to, że Nick na niego nie zasługuje. Cholera, jego chłopak wraca po kilkumiesięcznej trasie, a on bawi się w najlepsze z kimś innym w jednym ze swoich ulubionych gejowskich barów. Może trochę przesadzam, ale nigdy za nim nie przepadałem i jego zachowanie mnie zirytowało.
Na miejsce dotarliśmy po niespełna godzinie i zmusiłem się, żeby wysiąść z samochodu i wejść do głośnego pomieszczenia. Wszyscy doskonale się bawili i na szczęście nawet nie zauważyli, kiedy weszliśmy. Usiadłem przy barze, ale niczego nie zamówiłem. Nie miałem ochoty na alkohol, ale jak widać Harry miał jej za nas dwóch. Widziałem jak chłopak wlewa w siebie kolorowe trunki, a gdy spytałem, czy nie przesadza, rzucił mi tylko dziwny uśmiech, z którego tym razem nie umiałem nic wyczytać. Po kolejnych kilku minutach Harry wyciągnął mnie na parkiet. Byłem tak zaskoczony tym pomysłem, że nie potrafiłem zaprotestować. Muzyka była szybka i rytmiczna, a ja nie mogłem powstrzymać śmiechu patrząc na Harry'ego, który się świetnie bawił. Stał naprzeciw mnie ruszając się w rytm skocznego utworu, a ja oddałem się tej chwili. Starałem się podążać za nim, a on wyciągnął ku mnie rękę i zbliżył mnie lekko do siebie. Podczas tańca, nasze ciała co jakiś czas się ocierały i nie mogłem powstrzymać towarzyszących tej bliskości dreszczy.
Piosenka po paru minutach się skończyła i z powrotem usiedliśmy przy barze. Po jakimś czasie chłopak ledwo już trzymał się na nogach i zaczął mamrotać coś, czego w ogóle nie rozumiałem.Nie wiedziałem co zrobić, nie mogłem przecież zostawić go w takim stanie. Złapałem go za ramię i mimo jego protestów wyprowadziłem go z klubu tylnym wyjściem. Harry przez cały czas głupkowato się uśmiechał i pomimo stanu, w którym się znajdował, nadal wyglądał uroczo. Zamówiłem taksówkę i spojrzałem na bruneta, który rozsiadł się wygodnie na chodniku.Na szczęście była noc i na dworze nie było nikogo oprócz nas. Gdy samochód nadjechał, postawiłem Harry'ego na nogi i pomogłem wsiąść do auta. Bałem się, że zwymiotuje, kiedy pojazd osiągnie większą prędkość, ale on zaczął tylko krzyczeć, wystawiając głowę przez okno. Byłem naprawdę zaskoczony jego zachowaniem, więc przez chwilę siedziałem i patrzyłem się na burzę loków chłopaka, a on po jakimś czasie odpuścił sobie krzyki i spojrzał na mnie. Delikatnie przesunął rękę i oparł ją na moim kolanie, a jego głowa opadła na moje ramię. Nie spodziewałem się takiego obrotu sprawy. Gdy dojechaliśmy pod mój dom, Harry ledwo wyszedł z samochodu, ale dał radę wsparty moim ramieniem. Wygrzebałem klucze z kieszeni i otworzyłem drzwi. Harry między czasie marudził, że za szybko wyszliśmy z imprezy. Zaprowadziłem go na górę do sypialni,a on usiadł spokojnie na łóżku.Odwróciłem się w stronę szafki, żeby znaleźć mu jakieś ubrania.
-Już drugi raz w tym tygodniu będę spał w twoim łóżku, podoba mi się to- głos chłopaka był pewny siebie. Nagle poczułem czyjeś ręce na swojej talii. Przeszedł mnie dreszcz, a Harry nachylił się do mojego ucha i delikatnie przegryzł jego płatek. Odwróciłem się niepewnie w jego stronę. Harry przybliżył się do mnie jeszcze bardziej, tak że nasze klatki piersiowe się stykały. Przy takim położeniu, na pewno słyszał jak szybko bije mi teraz serce. Musnął ustami mój policzek, a następnie złączył nasze usta w namiętnym pocałunku. Wplotłem rękę w jego loki a drugą trzymałem na jego torsie. Harry nadal obejmował mnie w talii. Trwaliśmy tak zaledwie parę sekund, ale wydawało mi się jakby to była cała wieczność, zupełnie jakby świat na chwilę się zatrzymał i byliśmy w nim tylko ja i Harry. Po chwili odzyskałem trzeźwość umysłu i całą siłą woli zmusiłem się, aby wyswobodzić rękę z loków Harry'ego, a drugą delikatnie zwiększyć dystans między nami. Nie chciałem w żaden sposób wykorzystywać tego, że jest pijany. Harry przetarł usta zewnętrzną stroną dłoni, a ja nadal nie mogłem uspokoić bijącego serca. Nie wiem czemu on tak na mnie działa, nigdy jeszcze przy nikim się tak nie czułem. Niezręczną ciszę przerwał odgłos wibrującego telefonu. Harry niechętnie wyciągnął komórkę z kieszeni,a ja dostrzegłem na wyświetlaczu zdjęcie Nicka. Wszędzie rozpoznałbym ten szyderczy uśmieszek. Telefon Harry'ego z powrotem znalazł się w jego kieszeni. Odwróciłem się ponownie i podałem Harry'emu ubrania, po czym wyciągnąłem koc z szafki i udałem się do łazienki, zostawiając chłopaka samego. Wziąłem krótki prysznic i przebrałem się w wygodne rzeczy,a potem postanowiłem jeszcze raz pójść na górę, żeby sprawdzić, czy u Harry'ego wszystko w porządku. Uchyliłem lekko drzwi do sypialni, a on spał już w najlepsze, ubrany w za dużą dla mnie bluzkę i luźne spodnie. Trudno było znaleźć coś odpowiedniego dla niego w mojej szafie, biorąc pod uwagę to, że Harry jest ode mnie wyższy i bardziej zbudowany. Podszedłem cicho w jego stronę i zgasiłem lampkę stojącą przy łóżku.
-Dobranoc Lou- powiedział sennym głosem, a ja lekko drgnąłem, bo myślałem, że chłopak już zasnął.
-Dobranoc Harry- odpowiedziałem po chwili, uśmiechając się i zszedłem po długich schodach na dół, aby położyć się na kanapie.

Rano obudził mnie odgłos dochodzący z kuchni. Zsunąłem z siebie cienki koc i podparłem się na łokciach, aby spojrzeć w stronę Harry'ego odwróconego do mnie tyłem i stojącego przy blacie kuchennym. Poczułem przyjemny zapach i poszedłem w jego stronę.
-Chciałem cię przeprosić za wczoraj- powiedział od razu Harry
-Nie masz za co przepraszać.Pysznie pachnie- odparłem patrząc w stronę przygotowywanego przez niego śniadania.
-Naprawdę jest mi głupio- kontynuował. Z pewnością żałował tego co się stało, a ja dziękowałem sobie w duchu, że nie dopuściłem do niczego więcej.
-Zapomnijmy o tym co się stało- mój głos zabrzmiał dziwnie, jakby powiedział to ktoś inny. Nie chciałem o tym zapominać.Wypuściłem powietrze z płuc i dodałem:
-Nick wczoraj do ciebie dzwonił, na pewno martwi się, gdzie jesteś.
-Wątpię- powiedział cicho Harry i atmosfera rozluźniła się, gdy usiedliśmy razem do śniadania śmiejąc się przy tym. Przez moją głowę przemknęła myśl, że mógłbym tak zaczynać dzień codziennie.

3 komentarze: