poniedziałek, 29 grudnia 2014

Rozdział 8

You' ve got your demons
and darling, they all look like me


Wpadłem w moją wewnętrzną histerię. Nie krzyczałem, nie płakałem i nie wyrywałem sobie włosów z głowy. Stałem jak osłupiały wpatrując się w drzwi, z których dochodził głos Harry'ego. Czułem jakbym przyrósł do podłogi i nie mógł zrobić kroku w stronę dobijającego się do drzwi chłopaka.
-Louis proszę cię, otwórz te cholerne drzwi!- krzyknął a ja wzdrygnąłem się słysząc jego podniesiony ton.
-Lou proszę...- jego głos się załamał.
Byłem kłębkiem nerwów. Lekko odsłoniłem firankę przy oknie, aby móc na niego spojrzeć. Stał oparty o drzwi z twarzą schowaną w dłoniach. Przekręciłem zamek w drzwiach, a Harry niepewnie je otworzył. Zrobił mały krok w moją stronę i przez chwilę staliśmy naprzeciw siebie nic nie mówiąc.
-Przepraszam Lou- jego głos nie był głośniejszy od szeptu. Chciałem spuścić wzrok na podłogę, ale ręka Harry'ego przytrzymała mój podbródek. Ciarki przeszły po całym moim ciele, pod wpływem dotyku jego dłoni.
-My tylko rozmawialiśmy- powiedział, a ja poczułem nieprzyjemne ukłucie w żołądku.
-Rozmawialiśmy o tym co się stało. Potem wróciłem do domu- uspokoiłem się trochę, ale ponownie ogarnęła mnie fala wątpliwości, gdy przypomniałem sobie, co powiedział zanim wysiadł z samochodu.
-Okłamałeś mnie- odparłem nie mogąc spojrzeć w jego szmaragdowe tęczówki. Ręka Harry'ego momentalnie odsunęła się od mojej twarzy.
-Nie chciałem, żebyś był na mnie zły- powiedział, a ja czułem jak przeszywa mnie spojrzeniem. Próbowałem zdobyć się na to, żeby coś powiedzieć, ale Harry ponownie się do mnie przybliżył. Zrobiłem krok do tyłu tym samym zwiększając dystans między nami, na co chłopak głośno wypuścił powietrze z płuc.
-Nie chcę cię stracić- powiedział, a ja nie miałem wątpliwości co do szczerości jego słów. Zdobyłem się na to, żeby podnieść głowę i spojrzeć na niego. Jego oczy były lekko zaczerwienione, a loki potargane od ciągłego przeczesywania ich dłońmi.
-Ignorowałeś mnie przez ostatnie dni...- wyrzuciłem z siebie, ale on ponownie nie dał mi dokończyć.
-Bałem się twojej reakcji. Gdy tylko dowiedziałem się, że Nick powiadomił dziennikarzy o naszym spotkaniu, miałem ochotę zapaść się pod ziemię- powiedział na jednym wydechu, jakby w jednej sekundzie chciał wyrzucić z siebie cały ból.
-Nick powiadomił dziennikarzy?- poczułem ogromną złość, nie mogłem uwierzyć, że można być tak podłym.
Harry mruknął coś pod nosem, a po chwili usiadł na kanapie, chowając twarz w dłoniach, tak jak parę minut wcześniej przed moim domem.


                                                           ****************

Czułem na sobie wzrok Louisa. Chciałem coś powiedzieć, ale momentalnie odjęło mi mowę. Ciężko jest znaleźć odpowiednie słowa, kiedy człowiek ma naprawdę coś do powiedzenia. Wiedziałem, że nie powinienem spotykać się z Nickiem, a tym bardziej okłamywać Lou, ale naprawdę chciałem usłyszeć jakiekolwiek wyjaśnienia od mojego byłego chłopaka. Liczyłem na to, że po tym poczuję się lepiej, ale to przyniosło odwrotne skutki.
Louis usiadł obok mnie na kanapie zachowując między naszymi ciałami odległość. Przeczesałem nerwowo włosy dłonią, a on złapał za moje ramię, jakby chciał mnie uspokoić.
-Naprawdę przepraszam Lou- powiedziałem starając spojrzeć w jego morskie tęczówki.
-Nie przepraszaj już Harry- odezwał się, a ja zdziwiłem się jego ciepłym i spokojnym tonem. Na jego miejscu na pewno zareagowałbym inaczej. Chłopak zdjął swoją rękę z mojego ramienia i oparł się o oparcie kanapy. Usiadłem bokiem, żeby móc go lepiej widzieć, ale to, co zobaczyłem, ponownie wpędziło mnie w poczucie winy. W oczach Louisa dostrzegłem maleńką łzę, która następnie spłynęła po całej długości jego policzka. Za nią płynęła następna, ale zdążyłem w porę ją wytrzeć, delikatnie zbliżając się w stronę chłopaka. Przytuliłem go do siebie, a on położył głowę na mojej klatce piersiowej. Leżeliśmy tak, a ja czułem, że stara się wsłuchać w każde słowo wychodzące z moich ust, gdy ponownie tłumaczyłem mu, że nic już mnie nie łączy z Nickiem. Po chwili chłopak gwałtownie wstał, a ja momentalnie drgnąłem, na myśl, że powiedziałem coś nie tak.
-Muszę się przewietrzyć- powiedział i poszedł w stronę drzwi prowadzących do ogrodu, po drodze naciągając na siebie za duży sweter. Przetarłem oczy, które i tak były już mocno zaczerwienione i ruszyłem w stronę Louisa.
Chłopak stał oparty o balustradę na tarasie. Stanąłem obok niego, a gdy otworzyłem usta, żeby coś powiedzieć, Lou mnie wyprzedził.
-Już wszystko dobrze Harry- uśmiechnął się, co lekko podniosło mnie na duchu. Złapałem go w talii i przyciągnąłem do siebie, splatając nasze palce, przy okazji łaskocząc go lekko w brzuch, na co zareagował cichym chichotem. Uwielbiałem widzieć uśmiech na jego twarzy, więc przejechałem lekko ustami po jego szyi, niemal czując jak brunet rumieni się pod wpływem mojego dotyku. Złapałem kawałek jego skóry zębami, na przemian delikatnie ją całując i przegryzając, aż powstał w tym miejscu niewielki bladoróżowy ślad. Gdy dotarłem do jego ust, zdziwiłem się, gdy Lou od razu pewnym ruchem połączył ze sobą nasze wargi. Chłopak dominował nad pocałunkiem, trzymając dłoń w moich włosach, co wywołało miłe ukłucie w moim brzuchu. Uśmiechnąłem się i potarłem lekko swoim nosem o jego, na co ponownie zachichotał. Przejechałem po jego plecach, zatrzymując się na samym ich dole, a moje ciasne rurki wydawały się coraz mniej wygodne przez jego sporadyczne pojękiwania. Starałem się pokierować nas z powrotem w stronę domu, ale Lou odsunął się ode mnie, cały czas trzymając moją dłoń.
-Zostańmy tutaj- powiedział, a ja przytaknąłem kiwnięciem głowy. Usiadłem na schodach prowadzących do ogrodu, a Lou usadowił się obok mnie, kładąc głowę na moich kolanach. Popatrzyłem na niego, nie mogąc oderwać wzroku od jego błękitnych tęczówek i nie wiem nawet kiedy słowa wyszły z moich ust.
-Jak jestem przy tobie, to cały ten zwariowany świat odzyskuje ład i porządek. Ostatnie miesiące były okropne i tylko dzięki tobie, przebrnąłem przez całe to bagno. Jesteś moją równowagą Lou- czułem jak mój głos załamał się przy ostatnim zdaniu, wprawiając mnie w lekkie osłupienie tym, co powiedziałem.


                                                           ****************

Gdy dotarły do mnie słowa Harry'ego, czułem jak każda komórka mojego ciała eksploduje z radości. Spojrzałem na niego, a nieschodzący uśmiech z mojej twarzy sprawił, że kąciki ust chłopaka również się uniosły. Pochylił głowę i pocałował mnie delikatnie w czoło, a ja wyciągnąłem rękę i przejechałem nią po jego szyi. Nagle nad jego głową dostrzegłem niewielką, migoczącą plamkę.
-Harry, to spadająca gwiazda!- pisnąłem jak małe dziecko, a on uniósł głowę w stronę nieba.
-Nie Lou, to samolot- powiedział i oboje wybuchnęliśmy śmiechem. Zamknąłem oczy zupełnie nie przejmując się swoim błędem i pomyślałem życzenie, co spotkało się ze zdziwionym wzrokiem chłopaka. Potarłem dłońmi o swoje ramiona, aby trochę się ogrzać i usłyszałem głos Harry'ego.
-O czym pomyślałeś?- zapytał, a ja oparłem się na łokciach żeby móc go pocałować w policzek.
-Nieważne- powiedziałem, a Harry objął mnie, gdy usiadłem obok niego.
Przez ostatnie dni, tak bardzo brakowało mi jego obecności, że motyle budziły się w moim brzuchu z każdym jego dotknięciem. Zaciągnąłem się głęboko jego zapachem, a on przybliżył swoje usta do mojego ucha.
-Jesteś dla mnie naprawdę ważny, nie chcę cię nigdy stracić- wyszeptał, na co odpowiedziałem mu krótkim pocałunkiem.
-Nie stracisz- powiedziałem cicho.

2 komentarze:

  1. Awwww (patrz, tym razem nie "o w super" więc zaczynam wychodzić na ludzi :P)
    To jak Harry się do niego desperacko dobijał, jak przepraszał to było naprawdę piękne (obym ja miała takiego chłopaka) (wróć, kto mnie zechce :P)
    Ej i pobudziłaś mój instynkt zboczenia, a tu Dupa! Nie ma ruchanka! (Cofam to, że wychodzę na ludzi)
    Ale z drugiej strony, może i lepiej....te ich pocałunki są tak słodkie, że nic tylko zdjęcia cykać! Oni w ogóle są przesłodcy :3
    Ugh, za dużo słodyczy, zęby mi się popsują!
    Walić zęby, ma być słodko :P
    I nie odbierz tego jako krytykanctwa, bo to co teraz napiszę w żadnym procencie nie ma się do treści, tylko do tego co piszesz.
    Kobito, czemu nie robisz spacji między zdaniami? Calu tekst się zlewa i nieco męczy to, że cały tekst jest ciągły. Pokażę ci ;)

    Tutaj dziękuję funkcji "kopiuj" "wklej" :P
    Gdy dotarły do mnie słowa Harry'ego, czułem jak każda komórka mojego ciała eksploduje z radości.Spojrzałem na niego, a nieschodzący uśmiech z mojej twarzy sprawił, że kąciki ust chłopaka również się uniosły.Pochylił głowę i pocałował mnie delikatnie w czoło, a ja wyciągnąłem rękę i przejechałem nią po jego szyi.Nagle nad jego głową dostrzegłem niewielką, migoczącą plamkę.

    A tak być powinno:
    Gdy dotarły do mnie słowa Harry'ego, czułem jak każda komórka mojego ciała eksploduje z radości. Spojrzałem na niego, a nieschodzący uśmiech z mojej twarzy sprawił, że kąciki ust chłopaka również się uniosły. Pochylił głowę i pocałował mnie delikatnie w czoło, a ja wyciągnąłem rękę i przejechałem nią po jego szyi. Nagle nad jego głową dostrzegłem niewielką, migoczącą plamkę.

    I bajka ;)
    I jeszcze dialogi, tu też masz na pieńku ze spacją ;)

    Tak piszesz
    -Harry, to spadająca gwiazda!-pisnąłem jak małe dziecko, a on uniósł głowę w stronę nieba.

    A tak być powinno ;)
    - Harry, to spadająca gwiazda! - pisnąłem jak małe dziecko, a on uniósł głowę w stronę nieba.

    Mam nadzieję, że nie odbierzesz mnie źle, tylko z własnego doświadczenia wiem, że jak ktoś ci nie powie, to długo zejdzie, zanim sama to odkryjesz ;)
    Pozdrawiam i życzę weny
    ((((Specjalnie nie życzę udanego sylwestra, bo mam nadzieję, że dodasz jeszcze w tym roku rozdział :*)

    OdpowiedzUsuń
  2. Heh, dodałaś ten tekst o samolocie ;p
    Masz powyżej 1500 wyświetleń gratuluję!
    Jak chcesz to sobie poczytaj (jeszcze raz ;p)
    http://just-fall-the-vamps-story.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń